***
18.
Zostaw mnie! Ja tam nie pójdę!-krzyczałam trzymając się mocno pobliskiego drzewa.
-Oj Tośka bez przesady, przecież nie będziemy tutaj siedzieć.
-Zdziwiłbyś się, ja tu zostaje! Jak ja wyglądam, a ty? Co im powiesz bo jakbyś chciał wiedzieć to nie masz spodni!-patrząc na niego od razu chciało mi się śmiać zwłaszcza, że jego bokserki były bardzo ''ciekawe''.
-Dobra, nie będę się z tobą kłócił.-jak zawsze musieliśmy się ''pożreć''.
Wyciągnęłam telefon z nadzieją, że znajdę jakikolwiek zasięg jednak jak na złość ani jednej kreski.Próbując znaleźć zasięg poczułam jak unoszę się do góry i ląduje na ramieniu Marco.
-Co ty cholera wyrabiasz! Zostaw mnie!-biłam, drapałam, krzyczałam ale nie ruszało go to.
-Nie chciałaś po dobroci to musiałem siłą.
Mordowałam się jakieś 10 minut ale stwierdziłam, że nie ma to najmniejszego sensu za to zrobiło mi się bardzo wesoło.
-Wiesz tak się przyglądałam i muszę Ci powiedzieć, że masz strasznie sexi tyłek.-nie mogłam się powstrzymać i musiałam klapnąć.
-Wiedziałem, że Ci się podoba.Lepszego nie znajdziesz.-oj Marco zawsze umiesz mnie rozbawić.
Tak mną kołysało, że aż usnęłam, nie wiem jakim cudem bo nie było tam zbyt wygodnie zwłaszcza, że ten chudzielec ma same kości które wszędzie mi się wbijały.Niestety nie było mi dane długo pospać.
-Budzimy się!-postawił mnie na równe nogi.
-Już jesteśmy?-spytałam chwiejąc się na boki.
Chyba nie wejdziemy tak wyglądając?
Nie usłyszałam odpowiedzi bo Marco znowu gdzieś zniknął.Szukałam i znalazłam... na drzewie.
-Czy ty nie możesz chociaż raz wymyślić coś normalnego? Jeden twój pomysł skończył się tym, że wymyślasz kolejny.-miałam ochotę wyjść tam i mu przywalić.
-Co się wściekasz to jest genialny plan a tamten też Ci się bardzo podobał.
-No to może byś mnie oświecił.
-Muszę tylko wejść na to drzewo i dostać się do okna ponieważ tam znajduję się pokój Mitchella. Wygrzebię coś z szafy na pewno się nie obrazi.
-No dobra tylko się nie zabij!-a ja już zaczęłam klepać paciorki.
Wszystko było dobrze do czasu gdy nie pękła gałąź na której był Marco.Nie wiecie jak to epicko wyglądało gdy spadał do basenu z ''Ganganam Style'' w tle.Na jedno chciało mi się śmiać ale na drugie bałam się czy nic mu się nie stało.Zaczęłam panikować bo nie dawał znaku życia.Bez zastanowienia wskoczyłam do basenu (to nic, że nie umiem pływać).Nieokreślonym stylem pływackim szukałam go po całym basenie.
-Marco kurwa!-nie sądziłam, że to zadziała.
Coś chwyciło mnie za nogę i wciągnęło pod wodę.Byłam tak wystraszona, że zaczęłam miotać się na wszystkie możliwe strony, ale gdy zobaczyłam jego ryj nie mogłam się opanować i musiałam go uderzyć.
-Za co?-spytał chwytając się za policzek.
-Mogłam się utopić idioto! Nie umiem pływać!
Gdy odwróciliśmy się nie było już tak zabawnie a to dla tego, że wszyscy imprezowicze stali przed nami wpatrując się jak na osoby chore psychicznie.
-My to posprzątamy bez obaw.-Marco! Ty się już w ogóle nie odzywaj!
Oczywiście chłopacy nie mogli sobie odpuścić zdjęć.Gdy wytłumaczyliśmy poniekąd całe zajście wszyscy wrócili do środka jedynie zostali Mitchell, Nuri, Kevin i Mats. Chwilę później wyszłam z basenu ale Marco nie miał takiego zamiaru.Gdy wskazał ręką na gałąź drzewa wybuchnęłam głośnym śmiechem.Reszta gdy to zobaczyła od razu wskoczyła do basenu robić zdjęcia.
-Marco bez gaci ! Murowane zdjęcie na fejsa!
Wszyscy próbowali zdobyć zdjęcie.Postanowiłam się w to nie mieszać i zostawić ich samych, a ja w tym czasie wróciłam do środka.Nie odpoczęłam długo bo do tańca porwał mnie sam trener Klopp.Naprawdę rusza się genialnie, przetańczyliśmy jakieś 20 minut.W końcu moja kondycja dała o sobie znać przeprosiłam i udałam się na piętro do łazienki.Po odświeżeniu skierowałam się na dół jednak coś mnie zatrzymało, a dokładniej czyjeś jęki.Były mi dobrze znane więc wolałam to sprawdzić.Otworzyłam drzwi i nie pomyliłam się.Na łóżku leżała pół naga Katie a na niej Jonas.
-Przepraszam pomyliła pokoje. Nie przeszkadzajcie sobie.
-Nie i tak jest już późno więc muszę się zbierać.-widziałam zmieszanie na twarzy Jonasa ale nie mogłam inaczej postąpić.
Pożegnał się z Katie i wyszedł a jej mina nie wskazywała na nic dobrego.
-Dziękuje Ci bardzo.Chcę jechać do domu.-ubrała się i wyleciała z pokoju jak rakieta.
Nic nigdy nie kończy się Happy Endem bynajmniej w moim przypadku.Musiałam znaleźć Marco bo nigdy nie wiadomo co może jej strzelić do głowy.Jak zwykle chłopaka dopisywały świetne humory zwłaszcza przy wódce.Nie chciałam przerywać mu zabawy ale byłam do tego zmuszona.
-Marco my będziemy się już zbierały.-pocałowałam go w policzek.
-Co? Impreza dopiero się rozkręca! Nigdzie nie idziecie.-chwycił mnie mocno w pasie.
-Katie chcę wracać, a nie mogę jej samej puścić.
-Jonas ją odwiezie co za problem.No weź przyjechaliśmy tutaj spędzić razem czas.-na jego twarzy pojawił się grymas.
-No właśnie namieszałam trochę i to jest nie możliwe.
-No to jadę z wami odbijemy sobie to u mnie.-pocałował delikatnie moją szyję.
Próbowałam go przekonać żeby został ale był tak samo uparty jak ja.Jazda mijała w grobowej atmosferze jedynie Marco próbował mnie rozbawić ale nawet on nie był w stanie poprawić mi humoru.Znajdując się pod domem chciałam jakoś załagodzić sytuacje.
-Katie przepraszam Cię za tamtą sytuacje.-chwyciłam ja za ramię ale szybko się odsunęła.
-Zrobiłaś to specjalnie!
-Wy się w ogóle nie znacie i już chcesz iść z nim do łóżka? Jesteś za młoda, a co jeśli byś zaszła w ciąże ojciec by mnie zabił! Zrozum to.
-Tak a ty możesz? Ty robisz to nawet z nieznajomymi w ciemnych uliczkach a mnie będziesz pouczać?-zabolały mnie jej słowa nigdy nie sądziłam, że usłyszę od niej coś takiego.
Nie odpowiedziałam już nic tylko udałam się do sypialni.
-Tosia co się stało? Czekaj!
Nie zamknęłam drzwi.Chciałam by był tutaj teraz ze mną i tak się stało.Klęknął przede mną ocierają gorzkie łzy z moich policzków.
-Chciałam dla niej jak najlepiej, a ona powiedziała mi, że sypiam z ...-nie byłam w stanie dokończyć jedynie z moich oczu popłynęły łzy.
-Nie płacz skarbię jestem z tobą.-przytulił mnie mocno do siebie. Pomógł mi się rozebrać i położyć do łóżka.Byłam totalnie wykończona więc nie wiem kiedy zasnęłam ale najważniejsze, że z nim.
Po przebudzeniu czułam się okropnie głowa pękała mi na miliony kawałków mimo, iż wypiłam tylko 2 piwa.Moje samopoczucie przekładało się znacząco na wygląd czerwone, zapuchnięte oczy, czerwony zadarty nos, szopa na głowię dobrze, że Marco już nie było bo nie był by zachwycony.Założyłam na siebie szlafrok i zeszłam na dół.Stojąc na schodach zauważyłam, że ktoś siedzi w kuchni byłam pewna, że jest to Katie więc zawróciłam.
-Tosia?-usłyszałam dojrzały męski głos.
-Tata? Tata! Nawet nie wiesz jak się cieszę, że Cię widzę.-rzuciłam mu się na szyję z całej siły.
-Aż tak się za mną stęskniłaś? Coś się stało? Jesteś taka blada i wyglądasz markotnie.-przyglądał mi się bardzo dokładnie.
-Wszystko dobrze tylko wczoraj była impreza no i wiesz jak to jest.-uśmiechnęłam się szeroko odrywając dłonie od jego karku.
-Katie mu mówiła ale też była w niezbyt dobrym stanie i humorze.Pokłóciłyście się?
-Nie, wydaje Ci się.Idę się odświeżyć i zaraz wracam.-przytuliłam go mocno raz jeszcze i poszłam na górę.
Cały dzisiejszy dzień spędziliśmy na wielkim leniuchowaniu telewizor, mecze, chipsy, piwo i popcorn to mówi samo za siebie. Mój brzuch mówił nie!
-Tak się najadłam, że muszę iść pobiegać, idziesz ze mną?-spytałam ubierając buty.
-Chyba, że będziesz mnie nosić.-zironizował biorąc kolejnego chipsa do ręki.
Nie miałam zamiaru dłużej przekonywać ojca bo i tak by to nic nie dało. Podłączyłam słuchawki i wyszłam z mieszkania.Na dworze było już dość ciemno ale to jest najlepsza pora do biegania jak dla mnie.Chciałam pobiegać z Marco ale wiedziałam, że ma trening więc nie chciałam go rozpraszać.Jak nigdy dzisiaj biegało mi się świetnie nie czułam żadnego zmęczenia.Po godzinnym biegu znalazłam się pod domem strasznie zdziwiłam się bo stało tam jakieś auto i na pewno nie było to nasze.Po cichu weszłam do środka ściągając buty.Wchodząc do salonu nigdy nie pomyślałabym, że może tam siedzieć ta osoba.
-Córeczko!-chciała mnie przytulić ale ja odsunęłam się.
-Co ty tutaj robisz? I kto Cię tutaj w ogóle wpuścił!-popatrzyłam na ojca z wyrzutem.
-Stęskniłam się za tobą skarbie.-i ten wymuszony uśmiech.
-Chyba sobie żartujesz! A to kto twój nowy kochaś?-zmierzyłam go wzrokiem z góry na dół.
No nie powiem jeszcze młodszy od tamtego!
-Musisz się tak zachowywać? Przyjechałam Ci coś ogłosić.-chwyciła moją rękę.
Będziesz miała braciszka.-powiedziała to z wielkim entuzjazmem.
-Ty sobie kurwa chyba kpisz! Jakiego braciszka?!
-Powinnaś się cieszyć z tego powodu Tosiu.
-Nie mam zamiaru! Powiem Ci tylko, że szkoda mi twojego ''chłopaka''.Na jego miejscu nie byłabym taka pewna czy to jego dziecko.-jak to mamusia wymierzyła mi siarczysty policzek.
Nie miałam zamiaru z nią przebywać w jednym pomieszczeniu. Wzięłam kurtkę i wyszłam z domu kierując się w stronę skateparku.Miałam okazję być tutaj z Katie gdy byłyśmy jeszcze w zgodzie, ale na desce za nic w świecie nie umiałam jeździć.Raz spróbowała ale skończyło się to siniakami.Siedziała w samotności jedynie z słuchawkami na uszach. Nie mogłam zrozumieć dlaczego musiała tutaj przyjechać.Będę miała brata? Jak dla mnie nie będzie to moja rodzina ten chłopak ma może 24-25 lat to tyle co Marco ja mam 17 a matka 40 to jest chore i jak dla mnie nie zrozumiałe! Moje rozmyślania przerwał jakiś hałas.
-Halo! Jest tu ktoś?-pytałam drżącym głosem.
Hałas coraz bardziej zaczął się nasilać.Gdy odwróciłam się z moich ust wyrwał się krzyk.
______________________________________________________________________________
Przepraszam jeżeli wam się nie spodoba ale wydaje mi się, że dopadła mnie lekka pustka :/
Mogę powiedzieć tylko, że w opowiadaniu pojawi się nowa postać, która zagości na dłużej :D
No to jak zwykle liczę na wasze opinię do rozdziału :*
Pozdrawiam was serdecznie <3
Hahahaha :D
Hahaha pół rozdziału się śmiałam jak sobie wyobraziłam Marco spadającego do basenu :)
OdpowiedzUsuńNo cóż rozdział jak zawsze świetny tylko zakończenie jakby bardziej intrygujące ;*
Czekam na nn. Pozdrawiam ♥
Świetny! <3 Ciekawe co tam się wydarzyło. :)
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na kolejny
Buziaki ;*
Świetny rozdział! ♥
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać co będzie dalej.
Póki co zapraszam do siebie na prolog!
http://ja-i-bvb.blogspot.com/