***
12.
Nowy dzień zapowiadał się świetnie! Pogoda dopisywała co było bardzo ważne ponieważ wybieramy się dzisiaj nad rzekę niestety nie sami ale z chłopakami i pewnie z Wags ale z drugiej strony w końcu będę miała z kim się powygłupiać i pogadać o babskich sprawach.
-Skarbie wychodzę będę koło 14 bądź gotowa.-powiedział poprawiając swoją jak zawsze idealnie ułożoną fryzurę.
-Nie martw się dam radę. Tylko się nie spóźnij.-przytuliłam go mocno.
-Ej ! Fryzurę mi zniszczysz mała! Wiesz ile ją układałem?!-mówił oburzonym tonem odpychając mnie od siebie.
-Ty lepiej już idź lalusiu bo się spóźnisz.-pocałowałam go w policzek i poszłam się odświeżyć.
Gdy Marco w końcu poszedł na trening ja wzięłam się za ogarnięcie mieszkania i przygotowania do wycieczki.Kompletnie nie wiedziałam co mam zabrać zwłaszcza, że znajduję się tam podobno domek do wynajęcia a znając chłopaków będą chcieli tam zostać a w takim przypadku musiałabym wziąć ze sobą połowę swojej szafy.Punktualnie o 14 do domu wszedł Marco.
-Hej spakowana?
-Prawie ale już kończę.-uśmiechnęłam się do niego.
-Ja idę się przebrać i możemy jechać a zapomniałbym pojedziemy z nami jeszcze Tom.
-Tom? Przecież to miała być wycieczka ale z chłopakami z klubu.
-Przeszkadza ci to ? Jeżeli chcesz możesz wziąć jakąś koleżankę ze sobą.-wzruszył ramionami.
-O wiesz dzięki ! Nie mogłeś mi powiedzieć wcześniej ? Zadzwoniłabym do Ady jak zawsze myślisz tylko o sobie!-powiedziałam z pretensjami.
-Ja ? Mogę to samo powiedzieć o tobie nikt ci nie bronił żebyś do niej zadzwoniła.
-Myślałam, że będzie nas za dużo a i tak dobrze pamiętasz, że się ciebie pytałam!-krzyczałam na całe mieszkanie.
-Nie mam zamiaru się z tobą kłócić.-pocałował mnie w czoło tak jakby się nic nie stało.
-Tak? Ja nie mam zamiaru z tobą i tym twoim Tomem jechać!-wzięłam walizkę i wyszłam z mieszkania trzaskając drzwiami.
Oczywiście nie miałam zamiaru przez nich tracić wyjazdu więc zadzwoniłam do Ewy Piszczek z nadzieją, że mnie przygarnie.
-O hej Tosia jesteście już gotowi?
-Tak ale wiesz mam małą prośbę mogłabym jechać z wami z tego co wiem to macie wolne miejsce.
-Jasne a coś się stało? Marco nie jedzie?-spytała zdziwiona.
-Nie po prostu nie mam ochoty z nim jechać długo by opowiadać.-westchnęłam ciężko.
-Ok będziemy za 10 minut.
Cieszyłam się, że nie będę musiała z nimi jechać nic nie mam do Toma ale jak on mógł ! On myśli, że ja nie mam znajomych, że całe życie będę sama w czterech ścianach? Grubo się pomylił.
W końcu pod dom podjechał Łukasz spakował mój bagaż i zaprosił do samochodu.
-Hej wszystkim!-krzyknęłam na cały samochód.
Nie obyło się oczywiście bez pytań o to dlaczego nie jadę z Marco ale jakoś z nich wybrnęłam.W samochodzie panowała świetna atmosfera było dużo śmiechu zwłaszcza w tedy gdy Łukasz z Kubą zaczęli śpiewać oczywiście nie chciałyśmy być z dziewczynami gorsze więc się przyłączyłyśmy.Po jakiś 2 godzinach byliśmy na miejscu nie mogłam wydusić z siebie słowa oczywiście przez piękny krajobraz ale także prze ból gardła po 2 godzinnym karaoke.
-Jak zwykle ostatni.-powiedział uśmiechając się Marco.
-Nam się nie śpieszyło nie miało do kogo.-uśmiechnęłam się cynicznie.
Gdy wszyscy już byli musieliśmy wybrać domki dokładnie były 4 więc 4 osoby w jednym.
-No to tak w 1 Kuba i Piszczu, w 2 Lewy i Kevin, w 3 Nuri i Mats no i w 4 ja, Tosia i Tom.-przydzielił wszystkim klucze.
Wszyscy rozeszli się do swoich domków ale ja nie miałam takiego zamiaru.
-Tośka co jest? -złapał mnie za rękę.
-Może ja nie chce mieszkać z tobą? Nie pomyślałeś o tym?-wyrwałam swoją rękę z jego uścisku.
-Nie zachowuj się jak dziecko.Przepraszam za tamto poniosło mnie, wiem zachowałem się jak gówniarz ale nie chce żebyśmy psuli sobie ten wyjazd.-pocałował mnie delikatnie w usta.
-Też nie chcę. Nawet nie zadzwoniłeś do mnie jak wyszłam z domu.
-Dzwoniłem ale Piszczu mi napisał SMSa, że jesteś z nimi uwierz mi kamień spadł mi z serca mała.
-Przepraszam kocham cię.-przytuliłam go mocno i pocałowałam.
Po jakiś 15 minutach wszyscy byliśmy rozpakowani. Nie było ani chwili na odpoczynek ponieważ chłopcy już chcieli iść nad rzekę "bo jest ładna pogoda".Jak żyję zachowywali się jak małe dzieci a nawet gorzej.Razem z dziewczynami rozłożyłyśmy koce by się trochę poopalać.Chłopcy poszli popływać przyłączyłabym się ale niestety nie potrafię pływać.Leniuchowaliśmy z jakieś 2 godziny ale wszyscy zrobili się głodni więc postanowiliśmy wracać.Wszystkie poszłyśmy się przebrać a o dziwo chłopcy poszli zrobić obiad.Jak na złość zapomniałam wziąć ubrań z salonu więc musiałam po nie zajść.
-Tośka?
-Boże kochany! Tom co ty tutaj robisz miałeś być z chłopakami!-szybko wskoczyłam za kanapę ze względu na to, że byłam w samej bieliźnie.
-No tak... ale wysłano mnie po ryż.-cały czas pożerał mnie wzrokiem.
Na mojej twarzy pojawiły się rumieńce miałam ochotę zapaść się pod ziemię.
-To ja już idę a i jeszcze jedno ładny tyłeczek.-uśmiechnął się zadziornie.
Palant! Dobrze, że nie przyszedł Marco bo było by bardzo niezręcznie.Gdy udało mi się ochłonąć włączyłam laptopa i serfowałam po internecie przy okazji popisałam z Adą.
-Tośka obiad!-wołał mnie Marco.
-Idę!-pożegnałam się z Adą i wyłączyłam laptopa.
Muszę powiedzieć, że obiad był pyszny ale trudno było mi się na nim skupić.Chciałam jak najszybciej odejść od stołu, a to z tego powodu, że cały czas czułam na sobie jego wzrok, wzrok seryjnego gwałciciela.Przerażał mnie!
Po obiedzie do wieczora spędziliśmy czas w miłej atmosferze.
-Chodź ze mną.-szeptając do ucha pociągnął mnie za sobą Marco.
-Gdzie ty mnie prowadzisz?-spytałam zdezorientowana.
Nie usłyszałam jednak odpowiedzi.Cholernie się bałam bo było już ciemno a ja nie znoszę ciemności.
-Już jesteśmy.
Moim oczom ukazała się piękna oświetlona dolina, była cudowna. Na pięknych kolorowych drzewach kwitły owoce a obok nich rosły różnorodne rodzaje kwiatów jednak największego uroku temu miejscu dawał niewielki staw w którym pływały piękne białe łabędzie dokładnie dwa.
-Marco tu jest przepięknie!-przytuliłam go mocno.
-Ciesze się, że ci się podoba chciałem ci jakoś wynagrodzić te kłótnie które między nami były.-pocałował delikatnie moją dłoń.
-Było minęło nie myśl o tym.Ja też cię przepraszam byłam nieznośna.-uśmiechnęliśmy się obydwaj.
Stwierdziliśmy, że nie będziemy stać.Usiedliśmy na pięknej drewnianej huśtawce która zwisała z ogromnego drzewa.
-Czuje się jak w bajce.-z mojej twarzy nie schodził uśmiech.
-Czyli ty jesteś piękną księżniczką a ja przystojnym księciem który kocha księżniczkę całym swoim sercem i nigdy nie pozwoli jej skrzywdzić.-chwycił mocno moją dłoń.
-Ten przystojny książę jest najwspanialszym człowiekiem na świecie.On dał księżniczce nowe życie, nowy lepszy świat i za to kocha go najbardziej i także nie pozwoli nigdy nikomu go skrzywdzić, nigdy.-po moim policzku spływała ogromna łza wielkiego szczęścia.
-Tośka nie wyobrażam sobie życia bez ciebie jesteś dla mnie najważniejsza jesteś moim szczęściem.Gdy kiedyś cię obrażę, skrzywdzę albo co gorsza powiem, że z nami koniec walnij mnie mocno w ryj i nie odchodź.-trzymał mnie za rękę najmocniej jak potrafił.
-Głupek! Jeżeli ja coś takie zrobię zrób to samo uderz nie krępuj się.-śmialiśmy się i ryczeliśmy na zmianę.
-Na zawsze razem.-oparł swoje czoło na moim.
-Na zawszę...-chwyciliśmy się za ręce.
Nasze usta stały się jednością, namiętnie pieściły się nawzajem.Po moich policzkach płynęło coraz więcej łez Marco ocierał je ale bezskutecznie.Całował mnie tak delikatnie tak idealnie jakby chciał mi tym powiedzieć, że mnie kocha i nic tego nie zmieni.
-Muszę ci o czymś powiedzieć.-przerwałam nasz pocałunek.
-No słucham.-czekał na to co chce mu powiedzieć.Po chwili zastanowienia zrezygnowałam z tego pomysłu.
-Już nic, musimy wracać będą się martwić.-mówiłam rozmarzonym głosem.
-Nawet nie zauważą, że nas nie ma.-mówił całując mnie.
Niestety to co dobre szybko się kończy, wszystko zepsuć musiał telefon Marco.
-Kto dzwonił?
-Tom chciał wiedzieć gdzie jesteśmy.-odgarniał moje włosy.
-Tom? Niech się lepiej martwi o siebie.-wstałam gwałtownie z huśtawki i ruszyłam w stronę domków.
-Co się stało? Przecież dobrze dogadywaliście się na imprezie chyba, że się pomyliłem.-zatrzymał mnie.
-Tak ale zaczyna mnie irytować myślałam, że będziemy sami w mieszkaniu.-chwyciłam go za koszulkę.
-Wiesz zawsze może spać na dworze.-uśmiechnął się i pocałował mnie.
Po jakiś 10 minutach byliśmy na miejscu.Marco przygotowywał herbatę a ja postanowiłam wziąć kąpiel.Jak na razie na szczęście nie napotkałam Toma. Gorąca woda już na mnie czekała ściągnęłam szlafrok i szybko
wskoczyłam do wanny.Zamknęłam oczy i relaksowałam się, w pewnej chwili poczułam czyjeś ręce na swoich udach.
-Marco przestań to łaskocze.-chichocząc chwyciłam jego rękę.
-Widzisz potrafię ci jednak sprawić przyjemność.
Gdy otworzyłam oczy przestraszyłam się i jak najszybciej się odsunęłam. Moje serce biło jak oszalałe.
-Ty jesteś nienormalny ! Pomacaj sobie ale wiesz co !
-Oj co się złościsz przecież ci się podobało-zaczął się do mnie zbliżać.
-Wal się pieprzony zboczeńcu!-centralnie chlusnęłam mu wodą w twarz.
Bez zastanowienia wyszłam z wanny owinęłam się ręcznikiem i zamknęłam w sypialni.Ubierając się usłyszałam pukanie do drzwi.
-Odwal się ode mnie! Nie będzie ci tak wesoło gdy dowie się Marco!
-No wiesz nie radziłbym ci w każdej chwili mogę powiedzieć, że to ty mnie podrywałaś.-zaśmiał się bezczelnie.
Nie wiedziałam co mam zrobić jak on mógł mnie szantażować? Nie miał prawa! Musiała się szybko uspokoić żeby Marco nic nie zauważył.Ubrałam się i zeszłam jakby nigdy nic na dół.Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor.
-Proszę.-podał mi herbatę z uśmiechem na twarzy.
W ogóle nie mogłam się skupić na filmie miałam tylko nadzieję, że tutaj nie przyjdzie.Nie zniosłabym jego widoku.
-Skarbie coś się stało?-objął mnie mocno.
-Nie, nic po prostu się zamyśliłam.-pocałowałam go w policzek i mocno wtuliła.
Marco?
-Tak mała.-chwycił mój podbródek.
-Ufasz mi ?-patrzyłam mu prosto w oczy.
-Jasne skarbie, czy coś cię trapi? Wiesz, że zawsze możesz mi powiedzieć.
-Chodzi o Toma, bo on mnie...
-Hej ludzie! Co jest można się przyłączyć.-wszedł sobie jakby nigdy nic.
-Jasne siadaj to co chciałaś mi powiedzieć?-złapał mnie za rękę.
-Już nic...
_____________________________________________________________________________
Nie mogłam wytrzymać i musiałam dodać ! :D
Dziękuje za pozytywne i naprawdę motywujące komentarze aż ma się przyjemność coś napisać :*
Liczę na wasze dalsze opinie :*
Mam nadzieję, że mnie nie opuścicie i będziecie interesować się dalszymi wydarzeniami dziejącymi się na tym blogu. :*
Mam nadzieję, że mnie nie opuścicie i będziecie interesować się dalszymi wydarzeniami dziejącymi się na tym blogu. :*
Pozdrowionka <3
Cudowny rozdział :)
OdpowiedzUsuńMarco słodziak ;3 ale tego Toma to już nie trawię. Co za durny zboczeniec, mam nadzieję, że nie wmiesza się w związek Tośki i Marco, a ona powie blondynowi prawdę o tym całym Tomie... bo to się może źle skończyć.
Czekam niecierpliwie na kolejny
Pozdrawiam ;;*
Dziękuje <3
UsuńMogę powiedzieć, że dużo namiesza w ich życiu ale nie będę zdradzać :)
Pozdrawiam :*
Nominowałam Cię do Liebster Award ;) http://the-story-of-marco.blogspot.com/p/liebster-award.html
UsuńJeśli masz chwilkę to odpowiedz ;)
Jeju jakie to słodkie! <3 Oczywiście chodziło mi o Tosię i Marco :3 Są wspaniałą parą, tylko jak Tom im przeszkodzi to osobiście go uduszę :D Co do rozdziału to genialny <3 Uwielbiam twojego bloga! Nie opuścimy Cię, uwierz :* Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału. Zapraszam również do mnie na nowy rozdział
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Dziękuję <3
UsuńNaprawdę miło to słyszeć ! :*
Już się biorę za czytanie :)
Pozdrawiam :*
Mam dość tego Tom on jest nienormalny popierdolony i jeszcze lubi macać no żesz kurwa. A Marco jest taki słodki w stosunku do Tosi AWWW *.*
OdpowiedzUsuńNiech Tosia powie Marcowi o tej sytuacji z Tomem a jeżeli Marco nie uwierzy to jest chujem.
Pozdrawiam i zapraszam do mnie na dziesiąty rozdział
http://serce-nie-sluga-ms.blogspot.com/ (dłuższy w razie czegoś :D )
Haha <3
UsuńNa pewno przeczytam ten dłuższy rozdział :D
Pozdrawiam :*
świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny i zapraszam pomimowszystkokocham.blogspot.com
Dziękuje :*
UsuńNominowałam Cię do LBA - więcej na moim blogu ;)
OdpowiedzUsuńhttp://kiedylosdecydujezaciebie.blogspot.com/