***
8.
Obudziłam się w samej bieliźnie w ciepłym i wygodnym łóżku.Byłam zdziwiona bo zasypiałam na zimnych i twardych schodach ale wiedziałam kogo to zasługa.Jak zwykle w łóżku go nie zastałam. Gdy wstałam słyszałam strumień płynącej wody więc wiedziałam gdzie zniknął Marco swoją drogę też miałam cholerną ochotę na gorący prysznic.
-O Tosia wstałaś już, możesz iść ja zrobię śniadanie.
Relaksowałam się strumieniem gorącej wody, nie miałam ochoty wychodzić ale wiedziałam, że na dole czeka on.Po kąpieli zeszłam na śniadanie musiałam jeść je sama bo Marco miał jakieś załatwienia.
-Dobra ja lecę. Będę koło 15:00 bądź spakowana pojedziemy na kilkudniową wycieczkę.-pocałował mnie w policzek.
Chciałam się dowiedzieć dokładnie o co chodzi ale Marco już wyszedł, wycieczka? Podejrzane, ale nie miałam zamiaru protestować więc poszłam ogarnąć dom i oczywiście się spakować.
Nie było to proste ponieważ moja lista wymagań była długa a walizka bardzo mała jednak udało mi się spakować najpotrzebniejsze rzeczy byłam pełna podziwu dla Marco który był już spakowany, chociaż nie było go w domu.Nie wiedziałam gdzie pojedziemy więc ubrałam trampki, krótkie spodenki (ponieważ na zewnątrz było ponad 30 stopni!), czarną bokserkę no i okulary obowiązkowo.
-Jestem!-usłyszałam głos dobiegający z dołu.
-Hej, jestem gotowa więc możemy jechać.-byłam strasznie podekscytowana.
-Masz kluczyki za chwilę przyjdę tylko się odświeżę i wezmę walizki.
Zrobiłam tak jak powiedział i czekałam w samochodzie trochę mu zeszło bo przyszedł dopiero po 20 minutach z tego co wiedziałam droga zajmie nam jakieś 2 godziny.
-Możesz mi powiedzieć gdzie jedziemy.Mogłeś mnie chociaż uprzedzić bo pewnie połowy rzeczy nie wzięłam.
-No właśnie dlatego bo byś się 3 dni pakowała i to jest niespodzianka. Na pewno ci się spodoba.
-No to chociaż powiedz na ile jedziemy.-popatrzyłam smutną minką by dowiedzieć się jak najwięcej.
-Mam tydzień urlopu chyba że cię tam zostawię hmm ?-zaśmiał się chociaż po jego słowach nie było mi do śmiechu Reus jest do wszystkiego zdolny.
-Wiesz co jeszcze ktoś by mi tam krzywdę zrobił bałabym się bez ciebie.-uśmiechnęłam się ciepło do niego.
-Nigdy bym cię samej nie zostawił nie masz się czego obawiać mała.
Marco skupiał się na drodze ja w tym czasie odprężałam się słuchając muzyki na słuchawkach.Z każdym kilometrem byłam coraz bardziej ciekawa i z tego podniecenia udało mi się zasnąć...
-Tośka, prześpisz całe życie! Wstawaj!
Przez jego darcie się prawie zeszłam z tego świata.Nie miałam ochoty nigdzie wychodzić.
-Możemy jechać dalej, tracimy czas.-powiedziałam rozespanym i złym głosem.
-Gdzie? Przecież jesteśmy na miejscu.
Gdy to usłyszałam dostałam dodatkowej energii.Po wyjściu z samochodu byłam wniebowzięta, było przepięknie.Było tak cicho, błogo niesamowite widoki którym nie mogłam się oprzeć.Mały drewniany domek z tarasem i błękitne jezioro.Nie mógł lepiej trafić, już nie mogłam się doczekać aż ten piękny tydzień się zacznie.
-Na górze jest sypialnia idź się rozpakuj ja zaraz wrócę.
Zrobiłam tak jak powiedział.Gdy się rozpakowałam jedna rzecz mnie bardzo zdziwiła, gdzie będzie spał Reus chyba nie ze mną.
-Ej gdzie ty będziesz spał?-zapytałam zaskoczona gdy wszedł do sypialni.
-No jak gdzie, tutaj.-powiedział kładąc się na łóżku.
-Co? Mamy spać razem?-popatrzyłam na niego z niezłym wytrzeszczem oczu.
-No to coś złego.Przecież spaliśmy już razem.-chwycił mnie za rękę.
-No tak ale byliśmy w domu i w ogóle było inaczej.-nie wiedziałam co mam powiedzieć.
-No dobra może będę spał na podłodze.-zaśmiał się i wyszedł z pokoju.
Wszystko we mnie buzowało.My w jednym łóżku?! To może się źle skończyć zwłaszcza że czuje do niego z dnia na dzień co raz więcej.Boje się, że gdy jesteśmy sam na sam może do czegoś dojść.Pewnie teraz inne laski by mnie wyśmiały,nie jedna chciałaby przeżyć namiętną noc z Marco Reusem. Nie będę kłamać też bym chciała ale po prostu się boję może przez to co się stało, jasne że w jego ramionach czuje się bezpieczna ale nie dawało mi to pewności, komfortu.Boję się że mogę nie podołać temu i mnie zostawi, bo kto by chciał dziewczynę która jest słaba w łóżku.
-Co tak myślisz mała? Zabieram cię na wycieczkę tylko przebierz się w coś wygodnego.-szturchnął mnie dość mocno co zabolało.
Przebrałam się w ciepły dres i spięłam włosy w koka nie malowałam się bo i tak widział mnie tylko Marco.
-Gotowa, możesz mi powiedzieć gdzie idziemy bo jak daleko to rezygnuje.
-Nie no co ty leniu spacer dobrze ci zrobi.-roześmiał się tak jak tylko on to potrafi.
W końcu udało się nam wygrzebać i wyjść z domu.Na zewnątrz pogoda nie była już tak piękna jak rano a co gorsze zanosiło się na deszcz.
-Za chwilę zacznie padać i nie będzie już tak wesoło.-powiedziałam groźnym tonem.
-Nie zacznie uwierz mi ja zawsze mam racje.
No i nie miał racji.Gdy przyszliśmy na miejsce (które swoją drogą było piękne Marco na prawdę miał świetny gust do robienia niespodzianek) zaczął padać ulewny deszcz.Jak najszybciej schowaliśmysię pod jakimś drzewem żeby nie zmoknąć do reszty.
-Mówiłam. że to nie jest dobry pomysł i do tego jestem głodna jak wilk.-miałam nadzieje. że moje narzekanie coś zdziała.
-Myślałem. że ci się spodoba.-powiedział zawiedzionym głosem.
-Bardzo mi się podoba, dziękuje.-przytuliłam się do niego.
-Ja też zgłodniałem.Chyba tak szybko ten deszcz nie ustanie.Znam skrót jakieś 5 minut drogi i będziemy w domu.Chodź.-pociągnął mnie za rękę.
Deszcz padał nie miłosiernie ale i tak nam to nie przeszkadzało no i oczywiście zawsze musieliśmy wpaść na głupi pomysł.Na ogromnym drzewie rosły przepiękne czereśnie a z racji tego, że uwielbiamy je nie mogliśmy się oprzeć.Marco wdrapał się na drzewo ja zbierałam te z niższych gałęzi.Chciałam wejść na górę ale Marco nie pozwolił mi na to mówiąc że zrobię sobie krzywdę.Po jakiś 10 minutach postanowiliśmy wracać ponieważ byliśmy tak mokrzy, że woda lała się z nas strumieniami.Po wejściu do domu od razu poszłam do pokoju i zdjęłam z siebie mokre ubrania.Podczas gdy ja szukałam ubrań na przebranie on zdążył wziąć kąpiel.
-Idę zrobić coś do jedzenia i zapalić w kominku.
-Ok, ja idę się odświeżyć.
-Zejdź na dół jak skończysz, jedzenie będzie gotowe.-powiedział poważnym tonem, pewnie bał się że nie zjem jego specjałów ale nie musiał się o to martwić bo byłam strasznie głodna.
Gorąca woda pieściłam każdy zakątek mojego ciała.Czułam nieopisaną przyjemność.Aura na zewnątrz sprzyjała długiej kąpieli i odpoczywanie przy ciepłej herbacie i kominku i właśnie to miałam zamiar dzisiaj robić razem z nim.Po kąpieli nałożyłam na twarz krem, wysuszyłam włosy i poszłam się przebrać.Założyłam na siebie ciepłe dresowe spodnie i dresową bluzę,włosy zostawiłam rozpuszczone musiały w końcu odpocząć.Koło godziny 18:00 zeszłam na kolacje a może obiad? Bez znaczenia jak dla mnie.
-Mmmm ale pachnie mistrz kuchni gotuje.-powiedziałam głośno schodząc na dół.
-A jakby inaczej.Siadaj przy kominku za chwilę będzie gotowe.-wskazał ręką na mięciutki fotel już nie mogłam się doczekać aż sobie usiądę,moje nogi się tego domagały.
Siedziałam na fotelu pod kocem czekając na jedzenie zapach rozchodził się po całym mieszkaniu myślałam, że nie wytrzymam z głodu przy okazji postanowiłam w końcu sprawdzić co dzieje się na Facebooku.
-Gotowe, proszę-podał mi talerz z pięknie wyglądającym kurczakiem z ryżem.Mogłam to danie jeść codziennie Marco wie co lubię najbardziej.
-Jesteś naprawdę niesamowity.Grasz świetnie w piłkę i jeszcze do tego genialnie gotujesz.
-Szczerze to nie lubię gotować ale dla ciebie zawsze mała.
Po zjedzeniu kolacji poszłam umyć naczynia a Marco włączył nastrojową spokojną muzykę i czekał aż skończę i będziemy mogli spokojnie porozmawiać.Po umyciu naczyń dołączyłam do Marco na stoliku widniały czereśnie i butelka czerwonego wina.Czułam się jak w jakimś filmie z genialną oprawą i najlepszym i najprzystojniejszym aktorem.
-No to o czym rozmawiamy?- powiedziałam przykrywając się kocem.
-No a o czym chcesz malutka, pytaj o wszystko.-rozłożył ręce dając mi do zrozumienia, że jest gotowy na najcięższe pytania.
-No dobra, jesteś prawiczkiem?-zapytałam z powagą.
-Szczerze to nie, ale było minęło.-uśmiechnął się delikatnie.
-Czyli doświadczony! Dobrze wiedzieć.-roześmialiśmy się obydwaj.
Przegadaliśmy tak do godziny 22:00.Rozmawiało nam się tak swobodnie nawet z matką nie miałam tak wielu tematów do rozmowy.Może to przez to wino, ale muszę przyznać że wypicie całej butelki nie było najlepszym pomysłem zwłaszcza na moją słabą głowę. Gdy chciałam wstać cholernie przykręciło mi się w głowie przez co byłam bliska upadku na ziemie jednak on był zawsze na miejscu i zdążył mnie złapać.
-O rany ale ze mnie niezdara bez ciebie chyba bym zginęła.-mowa mi się plątała ale co tam.
-No widzisz z tego wniosek, że jestem ci potrzebny.-chwycił mnie od tyłu w pasie.
Poczułam jego ciepłe usta na swoim karku.Wiedziałam, że nie powinnam dawać mu takiej swobody ale nie potrafiłam tego zrobić dlatego, że sama tego pragnęłam. Naszej bliskości i miłości.Czułam jak całe moje ciało drży byliśmy wiele razy w takiej sytuacji, ale dzisiaj to było silniejsze ode mnie chciałam więcej i więcej on zresztą też.Odwróciłam się w jego stronę nasze usta były coraz bliżej siebie.Pocałunki stawały się coraz przyjemniejsze i coraz bardziej zachłanne.Jego dłonie błądził po moim ciele.Wyglądał jak mały zagubiony chłopiec który pierwszy raz widzi coś nowego i chce to mieć za wszelką cenę. Kiedy poczułam, że chce ściągnąć ze mnie bluzę coś we mnie drgnęło zawsze gdy dochodziło do czegoś między nami w tym momencie coś się we mnie blokowało. Zaczęłam go lekko odpychać od siebie nie chciałam tego a jednak to robiłam unikałam jego wzroku wiedząc, że patrzy on na mnie z wyrzutem.
-Proszę nie każ mi teraz przerywać.-powiedział podnieconym i zdyszanym głosem.
-Boje się.-mój głos był coraz bardziej płaczliwy.
-Nie bój się nie zrobię ci krzywdy malutka.Zależy mi na tym żebyś czuła się komfortowo ja cię rozumiem.Najważniejsze żebyś to ty czuła się dobrze w tych sferach.Nie chce żebyś robiła to z przymusu to ma być dla ciebie przyjemność.Jeżeli tego nie chcesz to mi to po prostu powiedz, zrozumie.-odgarnął włosy które opadały mi bezwładnie na twarz.
-Chcę tego, chcę ciebie.Twojego dotyku, twojego zapachu, twojej delikatności.Przełamie się dam radę kiedyś przecież muszę.-uśmiechnęłam się delikatnie do niego.
-Pragnę cię tak samo a nawet bardziej, ale czy jesteś tego pewna? Nie chce żebyś czuła do mnie żal.
-Chcę, zawsze chciałam.Chcę przeżyć najwspanialszą noc w życiu chce się w końcu ogarnąć i przestać bać się tego co będzie.Kocham cię blondasie.-zawiesiłam dłonie na jego szyi i pocałowałam go namiętnie.
Ponownie przystąpiliśmy do wcześniejszej czynności.Byłam wyluzowana i pewniejsza siebie.Chciałam czerpać z tego przyjemność a nie zamartwiać się tym co będzie później, żyłam chwilą która jest. Dzięki jego słowom czułam się lepiej ta chwila przerwy sprawiła, że pragnęłam go jeszcze bardziej i bardziej. Ponownie czułam jego usta na swojej szyi był to mój najsłabszy punkt.Czułam jak jego ręce ściągają ze mnie bluzę, tym razem nie protestowałam, pragnęłam tego.Nie pozostałam mu dłużna i rozpięłam jego spodnie czułam jego narastające podniecenie i widziałam.Delikatnie muskał mój dekolt ściągając przy tym stanik.Towarzyszyło mi lekkie skrępowanie ponieważ nigdy nie lubiłam swojego ciała a zwłaszcza swoich piersi które wydawały mi się nijakie.Jego dłonie i usta delikatnie masowały je tego uczucia nie dało się opisać słowami jego dotyk był szczególny nigdy czegoś takiego nie czułam.Teraz to ja przystąpiłam do ataku i w szybkim tempie zerwałam z niego koszulkę podziwiając jego idealnie zarysowane ciało no ale przecież nie ściągnęłam jej tylko dla tego by podziwiać.Moje usta delikatnie wędrowały po jego nagim torsie. Słyszałam jego podniecony głos który mówił, że chce więcej.Próbował ukryć swoje zniecierpliwienie ale nie jestem głupia i potrafię wyczuć takie rzeczy.Pokierowałam go na kanapę namiętnie całując.Położyłam się, a on szybkim ruchem zerwał ze mnie spodnie nie chciałam być gorsza więc zrobiłam to samo.Zaczął zachłannie całować wewnętrzne części moich ud zbliżając się do najwrażliwszego miejsca.Z moich ust wyrwał się głośny jęk podniecenia nie byłam wstanie tego kontrolować.Wędrował coraz wyżej zatrzymując się na moich biodrach.Całował mój brzuch z wielką zachłannością w końcu ściągnął ze mnie ostatnią rzecz jaka mu przeszkadzała czarne koronkowe stringi.Szybkim ruchem podniosłam się i uklękłam także zdejmując z niego bieliznę.Uklęknął za mną mocno chwycił mnie w pasie tak jakby bał się, że ucieknę ale ja nie miałam takiego zamiaru zastygliśmy tak na jakiś czas było to niesamowicie przyjemne i podniecające. Odwróciłam się w jego stronę w jego spojrzeniu widziałam wielkie pożądanie. Położył mnie na kanapie moje ręce cały czas spoczywały na jego karku.Poczułam jak delikatnie wchodzi we mnie z moich ust ponownie wyrwał się głośny jęk.Czułam ból był okropny, ale wiedziałam, że początek jest najgorszy więc musiałam to przetrwać by poczuć przyjemność.Robił to tak delikatnie, namiętnie i opiekuńczo jakież to było inne od tego co czułam tamtej nocy.Nasze ciała błyszczały od potu moja twarz zalała się falą rumieńców, ale nie zważałam na to w tej chwili czułam się jak najpiękniejsza kobieta na świecie.Chwycił mnie za biodra i przyciągnął do siebie.Odchyliłam głowę do tyłu i czerpałam przyjemność z płynącej chwili.Moje jęki coraz bardziej się nasilały nie potrafiłam tego zniwelować, byłam spełniona a wtedy człowiek nad sobą nie panuje bynajmniej ja.Moje ciało przeszłą fala intensywnego i niesamowitego uczucia.Wbiłam swoje paznokcie w jego plecy patrzyłam mu prosto w oczy z wdzięcznością za tą noc ale także za wszystko co dla mnie zrobił.Poczułam ogromne zmęczenie i zaczęłam odpływać w jego ramionach.Położył mnie na kanapie moja głowa spoczęła na mięciutkiej poduszce a ciało przykryła cieplutka kołdra.Przytuliłam się do niego i tak zasnęłam w jego ramionach.Czy może być coś piękniejszego?
________________________________________________________________________________
Mam nadzieję, że będzie więcej opinii pod tym rozdziałem ;))
Czytasz? Komentuj! Motywacja ;*
Piękny jest ten rozdział, w ogóle cały twój blog jest boski. Już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału i mam nadzieje ze będzie już nie długo.
OdpowiedzUsuńhttp://jak-ksiezniczka-z-ksieciem.blogspot.com