Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 21 listopada 2013

                                                                          *** 
10.

2 miesiące później.

Moje życie w końcu się ustabilizowało dzięki temu mogłam bez obaw cieszyć się każdym dniem z najbliższymi.Na mojej głowie pojawiło się także dużo obowiązków oczywiście najważniejszym z nich była szkoła.Było to pierwszy rok studiów więc musiałam mocno wkuwać jednak nie przeszkadzało mi to w rozwijaniu mojego związku z Marco jesteśmy ze sobą jakieś 2 miesiące i jest naprawdę dobrze.W końcu postanowiłam powiedzieć ojcu o naszym związku nie mogłam tego dalej ukrywać mogło by to zajść za daleko relacje między tatą a Marco na szczęście nie uległy pogorszeniu a mogę powiedzieć, że nawet się poprawiły.Powoli udaje mi się zapominać o tym co wydarzyło się w przeszłości.Moje postanowienie:,,Pieprzyć to co było żyć tym co jest!'' jak na razie sprawdza się.Podczas wakacji miałam okazję poznać lepiej całą drużynę Borussi i muszę powiedzieć, że są niesamowici no i oczywiście Wags które także są cudowne.Często bywam na stadionie BVB ponieważ odbywam tam praktyki .Ostatni miesiąc wakacji spędziłam z Adą w Dortmundzie nasza przyjaźń na nowo odżyła mam nadzieję, że nasze plany względem przeniesienia się Ady na moją uczelnie i zamieszkanie razem ze mną dojdzie do skutku no i oczywiście matka Ady wyrazi zgodę.
Gdy robiłam zadanie do pokoju weszła Camila.
-Przepraszam, że ci przeszkadzam Tosiu ale masz gościa wpuścić go?
-Gościa? No możesz wpuścić.
Była zdziwiona ponieważ nikogo się dzisiaj nie spodziewałam na pewno nie był to Marco ponieważ był na zgrupowaniu reprezentacji a Ada była w Polsce.
-Hej piękna stęskniłem się za tobą.
No nie w drzwiach stała ta podła świnia z perfidnym uśmieszkiem.Jak on miał czelność w ogóle się tutaj pokazać?!
-Czego tu chcesz?! Wynoś się!-chciałam zamknąć mu drzwi przed nosem jednak był za silny.
-Co się tak wściekasz mała złość piękności szkodzi.-chciał mnie pocałować ale odepchnęłam go od siebie.
-Pierwsze robisz mi sceny i wyzywasz od dziwek i szmat a teraz przychodzisz jakby nigdy nic?! Jak ci brakuje dymanka to wypierdalaj do burdelu!
-To źle, że chcę się pogodzić? Przesadziłem wtedy podobasz mi się i nie chce tego zepsuć.Możemy przecież spróbować być razem dobrze wiesz, że jestem lepszy od tego kolesia z którym się dymałaś mała.
-Gówno wiesz co robiłam i jak byś chciał wiedzieć to nadal jestem z tym kolesiem w przeciwieństwie do twojego toku myślenia nie traktuje facetów jak przygody na jedną noc i nie mów do mnie mała pedale!
-O pewnie twój kochaś tak cię czule nazywa porzygam się zaraz.Jestem pewny, że jesteś z nim tylko dla kasy za niedługo zobaczysz nagłówki gazet ''Dziwka znanego piłkarza''.
Nie wytrzymałam i uderzyłam go z całej siły w twarz.
-Wynoś się stąd skurwysynu i nie wracaj! 
Gdy wyszedł nie mogłam opanować swojej złości. Usiadłam na środku pokoju i ryczałam do poduszki.Sama nie wiem dlaczego jego zdanie nie liczyło się dla mnie ale jednak takie słowa bolą nawet wypowiadane z jego ust.Miałam niewyobrażalnego doła i cholernie bolała mnie głowa postanowiłam, że zadanie dokończę później a teraz poszłam się położyć na chwilę nie chciałam by tata i Camila widzieli mnie w takim stanie. Po pewnym czasie poczułam mocne szarpanie szybkim ruchem zerwałam się z łóżka.
-Co się dzieje?-powiedziałam rozespanym głosem.
-Mama kazała ci zejść na kolacje.
-Już idę a która jest w ogóle godzina?-spytałam zdezorientowana.
-18:00 lepiej przyjdź bo będzie źle.-poradziłam mi ''siostra''.
Wiedziałam, że będę musiała się tłumaczyć kto dzisiaj u mnie był i tego najbardziej się obawiałam musiałam coś wymyślić.Gdy zeszłam na dół wszyscy byli w świetnych humorach.
-O Tosia siadaj kolacja gotowa.
Nie miałam ochoty na jedzenie ale z tego co słyszałam Camila robiła się bardzo nie przyjemna gdy ktoś nie przystosował się do jej zaleceń więc wolałam nie ryzykować.
-No skarbie jak podobają ci się praktyki?-zapytał tata przerywając ciszę.
-Trudno mi powiedzieć po jednym dniu. Drużyna wyjechałam na zgrupowanie więc mam wolne ale chłopacy są świetni no i oczywiście trener.
-A szkoła jak ci się podoba?-wtrąciła się Camila.
-Minął dopiero tydzień ale jest spoko.
-Poznałaś kogoś może?-wiedziałam, że to pytanie nawiązywało do dzisiejszego gościa.
-Niezbyt klasa jest jeszcze niepełna ale właśnie jutro mamy mieć spotkanie zapoznawcze już ze wszystkimi.
-To dzisiaj u ciebie był kolega z klasy?-spytała dociekliwie.
-Zaraz! Jaki chłopak?-wtrącił się nerwowo ojciec.
-Znajomy z Tulonu przyjechał odwiedzić ciotkę w Dortmundzie no i przy okazji wpadł do mnie.
-Dziwne wyleciał stąd jak oparzony tylko drzwiami trzasnął.
-No kuzyn do niego dzwonił i pokłócili się przez telefon i dlatego był taki zły.-próbowała ukryć zdenerwowanie na twarzy.
-Kolega? Nic mi nie mówiłaś Marco wie?-nie odrywał ode mnie wzroku.
-Aha czyli uważasz, że ja go zdradzam? Jak możesz tak o mnie myśleć?! Kocham Marco i nigdy bym czegoś takiego nie zrobiła! Nie jestem już głodna dziękuje.-zasunęłam krzesło z całe siły i poszłam na górę.
Mogłam w ogóle nie schodzić na tą pieprzoną kolacje! Jak oni mogli pomyśleć, że ja zdradzam Marco.To jest jakaś paranoja miałam nadzieję, że przy kolacji trochę się wyluzuje a jest jeszcze gorzej niż było.Postanowiłam dokończyć to co zaczęłam czyli zadanie nie było trudne więc zajęło mi jakieś 15 minut.Po skończeniu poszłam wziąć gorącą kąpiel zawsze musiałam mieć odpowiedni nastrój więc włączyłam sobie muzykę a dokładniej Alex Hepburn-,,Miss Misery'' genialny utwór.Relaksowałam się kąpielą do chwili gdy zadzwonił mój telefon na mojej twarzy od razu pojawił się uśmiech gdy na wyświetlaczu pojawiło się jego imię.
-No hej mała! Co tam u ciebie?
-Mogłoby być lepiej ale nie będziemy o tym mówić a u ciebie co tam?
-Dobrze właśnie wróciłem z kolacji i tak sobie rozmyślam o mojej pięknej dziewczynie.
-Ja za to leżę sobie,w wannie i rozmyślam o moim wspaniałym chłopaku tęsknie...-mówiłam tak by zrozumiał, że ma jak najszybciej wracać.
-Nie wiesz nawet jak ja tęsknie ale wracam już we środę więc musisz wytrzymać.
-Nie mam nawet,z kim porozmawiać.Wszystko mnie przytłacza.
-Nie ma mnie kilka dni a ciebie już wszystko denerwuje.To znak, że jestem ci bardzo potrzebny.-roześmiał się.
Porozmawiaj z tatą albo Camilą nie duś w sobie tego.Nie chcę żebyś się zamknęła w sobie rozumiesz!-powiedział to bardzo groźnym tonem.
-No właśnie o to chodzi,że to z nimi się pokłóciłam i nie mam zamiaru z nimi rozmawiać.Gdybym miała gdzie to bym się wyprowadziła stąd jak najszybciej!
-Przecież dobrze wiesz, że masz.Muszę kończyć trzymaj się kochanie.Jak wrócę to musimy poważnie porozmawiać.
-Dobranoc blondasie.-posłałam mu buziaka przez słuchawkę.
Resztę wieczoru spędziłam na oglądaniu telewizji jednak nie mogłam sobie pozwolić na nocny maraton bo musiałam wstać o 5:30. Budzik zadzwonił punktualnie.Powolnym krokiem zwlekłam się z łóżka i udałam do łazienki.Po ogarnięciu się poszłam poszukać czegoś do ubrania.Po chwili namysłu zdecydowałam się na czarne rurki, jasną koszulę dżinsową i czarne trampki włosy wyprostowałam i zrobiła lekki makijaż.Wzięłam telefon i zeszłam na dół na moje szczęście nikogo nie zastałam kłótnia z samego rana nie byłaby najlepszym pomysłem.Na śniadanie postanowiłam zjeść płatki z jogurtem przy okazji postanowiłam sprawdzić pocztę no i oczywiście Facebooka. Gdy  posprawdzałam wszystkie najważniejsze rzeczy wyłączyłam laptopa i poszłam po torbę.Wchodząc do szkoły byłam mocno spóźniona więc biegiem szukałam swojej klasy.
-O! Pani Antonina w końcu do nas dotarła proszę siadać.-wskazał nauczyciel ręką na krzesło.
Super dość, że w domu do dupy to w szkole pierwsze spóźnienie w tym roku.Nic tylko się cieszyć.
-Wolne?-spytałam.
-Jasne, siadaj.-zdjął swój plecak z krzesła i odsunął je.
-Dzięki Tośka jestem.-wyciągnęłam rękę,w jego stronę.
-Michael miło poznać.-odwzajemnił mój gest.
Jesteś Niemką?
-Nie Polką przyjechałam tutaj studiować.
-Masz świetny akcent wiesz może dałabyś się wyciągnąć na kawę po lekcjach?
-Wiesz to nie jest dobry pomysł mam chłopaka i wiesz....
-Ale to tylko zwykłe koleżeńskie spotkanie no proszę.
-No dobra ale nie długo bo wieczorem mamy spotkanie i nie chcę się spóźnić.
Po ostatniej lekcji tak jak umawialiśmy się czekałam na niego przed szkołą.Czekając miałam coraz większe wątpliwości co do tego spotkania.
-Przepraszam, że musiałaś tyle czekać możemy iść.
Pokierował mnie w stronę czarnego BMW  byłam mocno zdziwiona ponieważ nie miał osiemnastu lat.
-Żartujesz? To jest twój samochód przecież nie jesteś pełnoletni.-popatrzyłam na niego z wielkim zdziwieniem.
-Zdziwię cię mam 19 lat.Jestem w klasie 3 liceum o profilu sportowym.
-To co robiłeś w mojej klasie?
-Zawsze na początku roku z kumplami wkręcamy się do pierwszym klas.No wiesz można wyrwać jakieś nowe laski.-zaśmiał się głupkowato dla mnie bynajmniej nie było to śmieszne.
-Czyli mam rozumieć, że jestem tą nową laską? Sorry ale mnie to nie bawi cześć.-odwróciłam się i próbowałam odejść jednak on mi na to nie pozwolił.
-Poczekaj źle to ująłem naprawdę mi się podobasz i myślałem, że ja tobie też skoro zgodziłaś się na spotkanie.-chciał mnie pocałować ale gwałtownie odsunęłam się od niego.
-Puść mnie! Umówiłam się z tobą bo nalegałeś i myślałam, że nie jesteś kolejnym dupkiem któremu chodzi tylko o jedno!
-No weź możemy spróbować.-chwycił mnie mocno w pasie jednak ja zaczęłam się szarpać.
-Mam chłopaka i odpierdol się ode mnie!-nie wytrzymałam jego perfidnego uśmieszku i dałam mu w gębę.
Nie zważając na nic szybkim krokiem skierowałam się w stronę przystanku autobusowego.Nie chciałam mieć z nim nic do czynienia.Jadąc,w busie próbowałam odprężyć się słuchając muzyki na słuchawkach
jednak gdy pomyślałam o tym cholernym dupku rozsadzało mnie od środka.Czy na tym świecie nie ma normalnych, fajnych facetów którzy nie patrzą tylko na wygląd i na to jaka jesteś w łóżku?!
Miałam serdecznie wszystkiego dość nie miałam najmniejszej ochoty iść na to spotkanie ale niestety potwierdziłam zaproszenie.Gdyby był Marco jakoś bym to z cierpiała miałabym,z kim pogadać a tak to
wszystkie dziewczyny będą z chłopakami a ja jak jakiś odmieniec no ale cóż takie życie.Po chwili użalania się nad sobą otworzyłam szafę i próbowałam wybrać coś odpowiedniego. Decyzja padła na pudrową rozkloszowaną sukienkę do kolana bez ramiączek, beżowe szpilki i delikatny srebrny łańcuszek od Marco.Zrobiłam delikatny makijaż, paznokcie pomalowałam na jasny róż i spięłam włosy w klasycznego wysokiego koka.
-Ślicznie wyglądasz skarbie.
-Dziękuję tato wiesz co nie chce tam jechać,nie mam ochoty.-powiedziałam zrezygnowanym głosem.
-Przecież będzie fajnie poznasz nowych ludzi i będzie dobra zabawa.-przytulił mnie mocno.
-Obyś miał racje.
Gdy dojechaliśmy na miejsce już w ogóle nie miałam ochoty tam wchodzić.Spotkanie odbywało się, w jakimś wynajętym klubie więc nie było opcji na coś więcej niż kulturalne piwko.
-Baw się dobrze mała i dzwoń jakby co.
-Dobrze, pa.
Pożegnałam się z tatą i skierowałam w stronę klubu.Gdy weszłam do środka byłam mocno zdziwiona nie był to na pewno spokojny, wykwintny lokal a klub z mocnymi akcentami alkoholowymi jednak cieszyłam 
się, że będzie można dobrze się zabawić.Nie dało się nie zauważyć, że wyglądałam jak debil w tych ciuchach ale na szczęście wzięłam ze sobą jakieś na zmianę.Szybko w łazience założyłam na siebie czarne spodnie, luźną czarną bluzkę z jakimś tam napisem buty postanowiłam zostawić włosy rozpuściłam a makijaż poprawiłam na mocniejszy.Po wyjściu z łazienki poszłam usiąść przy barze nie chciało mi się zapieprzać po całym klubie i mówić wszystkim ''Hej! Jestem Tosia.Może zostaniemy przyjaciółmi!'' aż tak mnie nie popierdoliło.
-Hej możemy się przysiąść?-gdy podniosłam wzrok przede mną stała grupa osób z mojej klasy.
-Jasne siadajcie.-nie ukrywając cieszyłam się, że nie będę musiałam sama tutaj siedzieć cały wieczór.
-Ja jestem Ana a to Lukas, Thomas, Nina, Isabel, Alice i Jonas.-trudno było mi załapać kto jest kto ale jakoś to opanuje.
-Ja jestem Tośka miło mi was poznać.-trochę nam zajęło przywitanie się ponieważ z każdym musiałam się wyściskać a zwłaszcza z chłopakami.
-No to może znajdziemy jakiś stolik i zamówimy coś do picia?-zaproponował Jonas na co wszyscy zgodnie przytaknęliśmy.
Świetnie rozmawiało mi się ze wszystkimi nie sądziłam, że będą tak zabawni i wyluzowani.Najlepszy kontakt złapałam z Ann, Isabel i Jonasem.
-Zatańczymy?-wyciągnął rękę w moją stronę Thomas.
-Czemu nie prowadź.
Muszę powiedzieć,że tańczył naprawdę dobrze aż tak, że przetańczyliśmy razem z jakieś pół godziny.Głupio było to mówić ale naprawdę brakowało mi męskiego dotyku. Marco nie było już tydzień a wraca dopiero w środę.Czułam się tak może dlatego, że zbyt przyzwyczaiłam się do męskiego dotyku wcześniej czegoś takiego nie czułam bo nie miałam chłopaka.Jeszcze chwila i zrobiłabym pewnie coś głupiego więc wolałam to przerwać.Świetnie bawiłam się przez resztę wieczoru miałam okazje poznać resztę swojej klasy no ale moje szczęście nie trwało długo.Gdy tańczyłam z dziewczynami poczułam na swoich biodrach czyjeś ręce nie wiedząc kto to gwałtownie odwróciłam się.
-Szukałem cię cały wieczór piękna.-szepnął mi do ucha.
Szybkim ruchem wyrwałam się z jego uścisku.
-Czego tu chcesz? Przyszedłeś wyrywać kolejne laski.
-Stęskniłem się za tobą może zatańczymy?-wyciągnął rękę w moją stronę ale jedyne co zrobiłam to wyśmiałam go i odeszłam.
Żeby uspokoić nerwy wyszłam na zewnątrz zapalić papierosa inaczej by mnie rozsadziło! Po jakiś 15 minutach wróciłam do środka postanowiłam dobrze się bawić a nie przejmować się jakimś pieprzonym 
dupkiem.
-Tośka gdzie ty byłaś szukałam cię.Chodź idziemy się czegoś napić noc się dopiero zaczyna!-pociągnęła mnie do stolika Ann.
Zamiast iść się czegoś napić wylądowałyśmy na parkiecie szalałyśmy z jakieś 40 minut było genialnie chociaż wyglądałam okropnie po tych pląsach.Razem że wypiłam połowę za jednym razem muszę przyznać, że 
nie czułam się po nim najlepiej zrobiło mi się gorącą, zalałam się potem,w głowie kręciło mi się masakrycznie i na dodatek Ann wyciągnęła mnie na parkiet.Zamiast tańczyć ratowałam się przed upadkiem wychodziło mi to dobrze do pewnego momentu poplątały mi się nogi przez co straciłam równowagę i zaczęłam bezwładnie opadać na parkiet.Gdy byłam już bliska upadku poczułam jak ktoś łapie mnie mocno i przyciąga,w swoją stronę.
-Mam cię piękna.-usłyszałam głos tego dupka jednak nie miałam sił walczyć z nim przeciwnie wpadłam,w jego ramiona i tkwiłam z przyjemnością w jego uścisku.Nie wiem co ze mną się stało ale czułam wolność gdzieś miałam wszystko co było chciałam się tylko dobrze bawić i czuć, że żyje.Nie wiem co było w tym drinku ale dało mi niezłego kopa bawiłam się na całego z Ann, Michaelem i resztą.Dochodziła godzina 1:00 a ja czułam jakbym dopiero zaczynała się bawić.Mój telefon cały czas dzwonił szczerze miałam to gdzieś nie chciało mi się z nikim gadać.Podczas zabawy poczułam jak Mitchell chwyta mnie za rękę i gdzieś ciągnie kompletnie nie wiedziałam co ode mnie chcę.Zamknął drzwi i przycisnął mnie mocno do ściany nie mogłam wyswobodzić się z jego uścisku chwilę szarpałam się jednak co najgorsze w końcu mu uległam ja po prostu nie wiedziałam kto przede mną stoi widziałam tylko rozmazane plamy ale jednak całowałam go dałam się ponieść nie myślałam o konsekwencjach o tym, że ranię siebie a co gorsze Marco.Nasze pocałunki stawały się coraz bardziej namiętne zaczął ściągać ze mnie ubrania i wtedy dotarło do mnie, że mogę zrobić najgorszą rzecz w życiu! Wiedziałam, że nie będzie chciał mnie wypuścić dlatego nie miałam wyjścia mocno ruchem uderzyłam go kolanem w brzuch nie musiałam długo czekać na efekty kulił się na ziemi z bólu.Szybko ubrałam bluzkę i wyszłam z łazienki wiedząc, że za chwilę może wstać i nie będzie już tak miło.Wybiegłam z klubu chciałam być jak najdalej od niego ryczałam jak głupia ale mam za swoje teraz miałam pewność, że coś wrzucił mi do drinka żeby mnie przelecieć i chwalić się kumplom jak to nabrał kolejną naiwną laskę. Siadłam na jakimś murku wyciągnęłam telefon na wyświetlaczu miałam 23 nieodebrane połączenia TATA i MARCO.Bałam się zadzwonić po ojca ale nie miałam wyjścia musiałam jakoś wrócić do domu.
-Tośka? Dlaczego ty do cholery nie odbierasz telefonu wiesz jak się martwię! Obiecałaś, że zadzwonisz!
-Wiem tato zapomniałam.Możesz po mnie przyjechać?
-Będę za 15 minut.Czekaj na mnie.
Punktualnie pod klub podjechał tata już myślałam tylko o ciepłym łóżku ale nie tak szybko...
-Przede mną nie uciekniesz!-chwycił mnie mocno za rękę.
-Zostaw ją gnoju!-z samochodu wyleciał rozjuszony ojciec i dał mu nieźle po gębie jednak przyplątali się jego kumple.Nie wiedziałam co mam robić próbowałam ich powstrzymać ale co mogłam sama zrobić to był okropny widok widzieć jak czterech osiłków maltretuje twojego ojca a ty stoisz i nic kurwa nie robisz! Ktoś jednak usłyszał moje krzyki w mgnieniu oka pojawiła się ochrona która unieszkodliwiła tych gnoi.Automatycznie wyciągnęłam z kieszeni telefon i zadzwoniłam na pogotowie.Wyglądał okropnie był cały zakrwawiony ale ja wierzyłam, że będzie dobrze jego powieki zamykały się prosiłam go by nie zasypiał ale to nic nie dało cały czas mocno trzymałam go za rękę. Ja go nie mogę stracić po prostu nie mogę! 
____________________________________________________________________________
Mamy 10 nie wiem dlaczego dodałam ale mam nadzieję, że ktoś przeczyta :*
Czytasz ? Komentuj ! Motywacja ! 

3 komentarze:

  1. świetnie piszesz ♥
    zapraszam na kolejny :* http://kasia-wojtek.blogspot.com/2013/11/rozdzia-v_22.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Boski rozdział, kocham tego twojego bloga <3
    http://jak-ksiezniczka-z-ksieciem.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział :) Czekam na next. ;>
    W wolnej chwili zapraszam tutaj ---> http://klaudia-bvb-story.blogspot.com/
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń