4.
Ze snu wyrwał mnie głos stewardessy która poinformowała mnie, że za chwilę będziemy lądować.Na lotnisku od razu napisałam SMSa do Ady inaczej przeczuwam, że byłoby ze mną źle.
W ogromny tłumie wypatrywałam mojego tatę nie należało to do najłatwiejszy zwłaszcza, że nie widzieliśmy się pół roku.
-Kogo tak wypatrujesz mała?
-Tata!- Krzyknęłam tak głośno, że chyba wszyscy w Dortmundzie mnie usłyszeli.
Rzuciłam się mu na szyje, tak dawno nie miałam okazji go przytulić brakowało mi tego.
-Jeju ale ty wyrosłaś przez ten czas. Prawdziwa piękna kobieta.
-Nie przesadzaj tato, ale ty naprawdę wyglądasz świetnie widać, że służy Ci mieszkanie w Dortmundzie.
-Owszem. Nie będę Cię męczył porozmawiamy w domu.Nie mogłaś wziąć mniejszych walizek przypominam Ci, że mam już 40 lat.
-Na prawdę, ja dałabym Ci co najmniej 18.-po tych słowach tata roześmiał się i wziął moje walizki jednak ja zdecydowałam się, że pomogę mu przecież nie chce zrobić krzywdy własnemu ojcu.Po 20 minutach byliśmy na miejscu.Na mojej twarzy wreszcie pojawił się uśmiech ponieważ tata mieszkał tylko 20 minut od stadionu Borussi w końcu będę mogła go zobaczyć.Dom był naprawdę piękny ogród,ogromny basen czego chcieć więcej.Gdy weszłam do środka zaniemówiłam jedyne co mogłam powiedzieć to ..WOW! Nigdy nie widziałam tak pięknego domu no i oczywiście kominek w salonie COŚ PIĘKNEGO!
-Jak Ci się podoba nowy dom?
-Jest cudny! Nie wiem co powiedzieć.
-To nic nie mów tylko leć do swojego pokoju...
Zanim tata zdążył skończyć zdanie ja już otwierałam drzwi do swojego nowego pokoju.Wiem głupio jest tak ekscytować się zwykłym pomieszczeniem ale dla mnie było to coś więcej.Była to moja świątynia, tylko moja.Był idealny ogromne okno, duże łóżko, ściany koloru beżowego no i oczywiście łazienka z wielką wanną i prysznicem.
-Mam nadzieję, że się podoba.Został urządzony specjalnie dla Ciebie.Mam nadzieje, że dobrze zapamiętałem co lubisz.
-Wszystko jest idealnie. Masz świetną pamięć tato!
-Odpocznij sobie zrobię Ci coś do jedzenia.
Gdy zostałam sama w pokoju postanowiłam wziąć długą kąpiel podróż była bardzo męcząca (mimo iż całą przespałam) więc był to jedyny sposób bym wróciła do życia.Po 30 minutach wyszłam z łazienki i założyłam na siebie krótkie dresowe spodenki i czarną koszulkę. Zeszłam na dół i usiadłam przy kuchennym blacie czekając na jakiekolwiek jedzenie.Nie chcecie wiedzieć jaka byłam głodna.Po krótkiej chwili zajadałam się już pysznym kotletem schabowym, ziemniakami i kapustą mimo iż tata odszedł od kuchni polskiej, gdy ja przyjeżdżałam robił mały wyjątek.
-Kochanie jesteśmy!- jedząc "obiad" usłyszałam czyiś głos.
-Długo was nie było już zacząłem się martwić!
-Oj skarbie nie ma o co widzę, że zguba dotarła. Camila.- z wielkim śnieżnobiałym uśmiechem wyciągnęła rękę w moim kierunku.
-Tosia.Miło mi panią poznać i dziękuje, że zgodziła się pani aby tutaj zamieszkała.
-Oj nie ma za co Tosiu ważne żebyś dobrze się tutaj czuła.Może się poznacie to jest moja córka Katie.- dosłowny klon matki, jak żyje.
-Hej miło mi Cię poznać.Mam nadzieje że się jakoś dogadamy Tośka.
-Jasne.Najważniejsze, że mamy oddzielne pokoje.
Po kilku minutach udałam się do pokoju myślałam tylko o jednym SPAĆ.
-Dobranoc wszystkim!- lepiej było zejść zamiast się tak wydzierać ale moje nogi odmówiły posłuszeństwa.
-Dobranoc Tosiu!- Zawsze lepiej śpi się ze świadomością że ktoś się o Ciebie troszczy.
Kładąc się do łóżka usłyszałam dźwięk SMSa byłam pewno, że to Ada jednak tym razem było inaczej.
,,Chyba nie zależy Ci na mnie skoro nie poinformowałaś mnie, że wyjeżdżasz.
Myślałem, że coś dla Ciebie znaczę ale chyba się pomyliłem.''
Jak mogłam zapomnieć ? Starałam się napisać coś z sensem.
,,Wiem, jestem idiotką.Przepraszam''- Dobra nie wysiliłam się.No ale ważne że prawdziwe, nie ?
Odetchnęłam gdy zobaczyłam jego imię na wyświetlaczu.
,,Nie jesteś idiotką. Na pewno czułaś się okropnie kto by się nie czuł gdyby dowiedział się, że ma wszystko zostawić,wyjechać i zacząć nowe życie.''
Za to go zawsze ceniłam.Potrafił zrozumieć drugą osobę mimo że ta jest beznadziejna i go zraniła, ale skąd on to wszystko wie?
,,Dziękuje, że mnie zrozumiałeś, a skąd ty wiesz o tym ?''-
,,Byłem u Ady.Musiałem się dowiedzieć co z tobą tęsknie za tobą.
Jeżeli wszystko dobrze pójdzie to przyjadę do Ciebie ''
No przecież Ada, jak mogłam się nie domyślić.Przyjedzie?Tata nie będzie zadowolony zawsze gdy przychodził do mnie chłopak drugi raz już go nie widziałam.
,,Musze kończyć,jestem strasznie zmęczona.
Miłych snów ''
Mam dość, jestem padnięta! Za dużo jak na jeden dzień.Zgasiłam lampkę, wsadziłam telefon pod poduszkę przykryłam się mięciutką kołdrą i w końcu zaczęłam odpływać do krainy Morfeusza.
***
-Wstawaaaaaaaaaaj!
-Kurwa co się dzieje, pali się?
-Nie ale jest już 10:00 a dziewczyn nie ma więc musisz pomóż mi posprzątać.- powiedział to z miną zbitego psiaka (a swoją drogą wychodziło mu to świetnie.)
-Z tego co się orientuje jest dzisiaj piątek więc daj się człowiekowi wyspać i po co takie wielkie porządki.Dzień jak dzień.
-Ale dzisiaj mamy gości, sławnych gości.
Na dźwięk słowa "sławni" włączała mi się zielona lampka.
-Sławni niby kto?
-Może się orientujesz Borussia Dortmund i te sprawy.
-Oni mają tutaj być na kolacji?!
-Dokładnie- machnął tylko ręką dając mi znak, że mam wstać inaczej wieczorem nie wypuści mnie z pokoju.Biedna ja, ale dla Borussi trzeba się poświęcić.
Wstałam, umyłam twarz i spięłam włosy sprzątać w rozpuszczonych NIGDY! Narzuciłam na siebie biały T-shirt i krótkie dżinsowe spodenki, od razu zeszłam na dół by wziąć się za sprzątanie.
-OJCIEC CZY TY OSZALAŁEŚ! TRZEBA UMYĆ OKNA, PODŁOGI, ZAJECHAĆ PO ZAKUPY A TY SIEDZISZ I WPIEPRZASZ PĄCZKA!
-Przecież jest dopiero 10:30 a goście będą o 20:00.
-I TY MYŚLISZ, ŻE TO JEST DUŻO CZASU WIDAĆ, ŻE TO NIE TY SPRZĄTASZ W DOMU.
Normalnie bezczelność zwali Cię z łóżka do sprzątania, a on sobie pączka będzie jadł po moim trupie!
-No się już tak nie denerwuj księżniczko.
-Proszę.-podałam mu kartkę papieru.
-Co to jest ?- ależ zdziwienie.
-No lista zakupów musisz to wszystko kupić.Wiesz to nie ja ją pisałam, byłaby dłuższa.
-Mówili ,, Obudź ją pomoże Ci! ''.Trzeba było nie budzić!
Gdy ojciec przestał już marudzić i pojechał po zakupy ja wzięłam się za sprzątnie.Gdy skończyłam sprzątać dochodziła godzina 16:00 do domu 10 minut wcześniej wróciła Camila więc ona zajmowała się kolacją, ja poszłam w tym czasie wziąć prysznic i wybrać odpowiednie ubranie.Wybrałam brzoskwiniową rozkloszowaną krótką sukienkę i czarne szpilki, rozpuściłam włosy i zrobiłam lekki makijaż.Gdy zdołałam się ogarnąć usłyszałam dzwonek do drzwi, niemożliwe z tego całego strojenia straciłam rachubę czasu.
-Tosia możesz zejść na dół goście przyszli.-powiedziała wchodząc do mojego pokoju Camila
-Jasne już idę.
Byłam bardzo zdenerwowana zobaczyć tylu zawodników BVB na czele z trenerem Kloppem. schodząc na dół czułam jak serce podchodzi mi do gardła.
-O i oto mamy naszą ostatnią zgubę. Chodź tu Tosia.
-Dobry wieczór.Tosia jestem.-na mojej twarzy gości promienny uśmiech.
-Witaj Tosiu, Jurgen. No muszę ci powiedzieć Tomasz że masz naprawdę piękne córki no i oczywiście żonę, bardzo ciesze się że mogę poznać całą rodzinę mojego przyjaciela.
-No to może przy kolacji poznamy się lepiej, siadajcie-powiedziała Camila.
Postanowiłam pomóc w przygotowaniu pierwszego dania na pomoc Katie nie mogłyśmy liczyć ponieważ od razu zaczęła flirtować z Jonasem Hoffmanem (szybka jest jak na 15 lat)
Po 10 minutach wszyscy zasiedliśmy do stołu panowała na prawdę świetna atmosfera miałam okazje porozmawiać z naszym Polski trio, a także z pozostałymi zawodnikami, no może poza jednym.Zawsze miałam do niego słabość chociaż go na oczy nie widziałam, a teraz siedzę od niego jakieś 3 krzesła. Ten jego boski uśmiech,niebiańskie oczy na żywo wygląda naprawdę nieziemsko!
-Tosiu pomożesz mi posprzątać?
-Oczywiście że Ci pomogę.
Razem z Camilą posprzątałyśmy po kolacji oczywiście nadal nie mogłyśmy liczyć na pomoc Katie ponieważ była dzisiejszego wieczoru duszą towarzystwa.
-Przepraszam Cię, że musisz mi pomagać ale na moją córkę nie mogę liczyć.
-Przecież to nic takiego pozwoliłaś mi tu zamieszkać więc chociaż mogę się tym odwdzięczyć.
Miło spędzałyśmy czas aż tu nagle...
-Tosiu mogę Cię na chwile porwać chłopcy chcą Cię bliżej poznać .
-Przecież rozmawiałam z nimi na kolacji.
-No tak ale tutaj także chodzi o twoje praktyki jako rehabilitant sportowy w klubie miałabyś najlepiej.
-No dobrze.
Z natury jestem bardzo nieśmiała, owszem rozmawiałam z chłopakami przy kolacji ale wtedy żaden się na mnie nie gapił, i jak na złość on musi tam stać.
-O Tosia! Właśnie o tobie rozmawiamy nie będę owijał w bawełnę jeżeli chcesz u nas odbywać praktyki musisz tylko przynieść potrzebne papiery ze szkoły no i będziesz mogła zacząć.
-Na prawdę! Dziękuje panu no i oczywiście chłopakom, że zgodzili się bym odbywała tam praktyki.
-To czysta przyjemność! Taka rehabilitantka!-powiedział Mats.
-No jasne!-wszyscy odpowiedzieli chórkiem z wielkimi uśmiechami.
Porozmawialiśmy jakieś 15 minut aż w końcu poszłam usiąść szpilki nigdy nie będą moim przyjacielem! Po wypiciu 3 kieliszków wina mój pęcherz dał o sobie znać.
Gdy weszłam na piętro nie spostrzegłam, że ktoś idzie i zderzyłam się z nim przez co mój kieliszek wina wylądowało na jego koszuli.
-Boże! Przepraszam nie chciałam niezdara ze mnie!
-Nic się nie stało to tylko koszula.
Gdy podniosłam wzrok nasze spojrzenia zeszły się nie mogłam w to uwierzyć to był własnie on! Tego którego wzroku unikałam cały wieczór.
-Coś się stało tak dziwnie na mnie patrzysz?
-Nie, nic przepraszam.Ta plama wygląda okropnie może dam Ci koszule mojego taty a tą bym zaprała żeby nie została plama.Szkoda takiej koszuli.
-Nie, nie trzeba.-uśmiechnął się.
-Ale nalegam kobiecie się nie odmawia-odwzajemniłam jego uśmiech.
-No dobrze kobieta ma racje!-Roześmialiśmy się.
Zaprowadziłam go do sypialni taty i wyciągnęłam z szafy białą koszule.
-Proszę powinna pasować.
Gdy ściągnął koszule zaniemówiłam. Widzę Marco Reusa bez koszuli!
Gdy poszłam zaprać koszule Marco oparł się o futrynę i wpatrywał się we mnie, trochę mnie to peszyło i wszystko leciało mi z rąk.
-Pomóc Ci?-zapytał z troską.
-Nie jeszcze koszule umiem wyprać, ale jakbyś mógł to podaj mi płyn.
-Pochodzisz z Polski?-spytał podając mi płyn.
-Tak, a co masz uprzedzenia do Polek?
-Nie z tego co słyszałem Polki są ładne i się nie mylili.
Na mojej twarzy zagościły rumieńce więc szybko odwróciłam głowę.
-Ja? Ładna? Zabawny jesteś!
-No ale taka prawda dawno nie widziałem zarazem tak delikatnej i zadziornej dziewczyny.Wiem znamy się dopiero jakieś 10 minut ale od początku kolacji przykułaś moją uwagę nie wiem dlaczego ale nie mogłem oderwać od Ciebie wzroku.-uśmiechnął się najcudowniej jak umiał.
-Dziękuje za te miłe słowa, proszę koszula zaprana więc chyba możemy iść na dół.
Gdy kierowałam się do wyjścia poczułam jak chwyta mnie za rękę i przyciąga w swoją stronę.
-Dlaczego tak szybko uciekasz? Może chociaż dałabyś mi swój numer grzechem byłoby poznać fajną dziewczynę i nie wziąć od niej numeru.- znów uśmiechnął się tak cudownie.
Na mojej twarzy ponownie pojawiły się rumieńce nie wiedziałam co mam powiedzieć.
-Ślicznie wyglądasz z rumieńcami.
-My się w ogóle nie znamy to są jakieś żarty, głupi zakład?
-Zakład? Czy to takie dziwne, że mi się podobasz a widziałem Cię wiele razy na zdjęciach, wiem to i tak nic nie zmienia ale tak jakby od razu coś we mnie drgnęło.Chciałem cię w końcu poznać.
-To miłe ale trudne do uwierzenia.-uśmiechnęłam się do niego.
W końcu zgodziłam się dać mu numer (i tak bym mu dała ale nie mogłam wyjść na puszczalską).Po zejściu na dół wszyscy się zbierali, w tym Marco.
-Mam nadzieję, że za niedługo się zobaczymy,a i dziękuje za koszule jesteś wspaniała-pocałował mnie w policzek.
Po godzinie 23:00 położyłam się spać, gdy już zasypiałam dostałam SMSa :
,,Dobranoc.Słodkich snów ;**''
Uśmiechałam się do telefonu jak debil ale nie przeszkadzało mi to.
Czyżby miał to być nowy rozdział w moim życiu?
___________________________________________________________________________
4 ! :D
Mamy Marco i jest dobrze ;p
Dziękuje za komentarze mam nadzieje, że będzie ich coraz więcej ;*
Każdy komentarz to wielka motywacja do dalszego pisania więc komentować ;*
http://31.media.tumblr.com/590b8c987873127dc146188f42358012/tumblr_muq0n6aR0E1rdmx79o4_400.gif Geniusz ! *.* <3
4 ! :D
Mamy Marco i jest dobrze ;p
Dziękuje za komentarze mam nadzieje, że będzie ich coraz więcej ;*
Każdy komentarz to wielka motywacja do dalszego pisania więc komentować ;*
http://31.media.tumblr.com/590b8c987873127dc146188f42358012/tumblr_muq0n6aR0E1rdmx79o4_400.gif Geniusz ! *.* <3
Nie czytam Paulo Coelho, ale trafiam czasem na jego cytaty w różnych miejscach i tak, jak wiele zaszczytnych ludzi potrafi tak prosto coś czasem powiedzieć, a tak zrozumiale. Serce pragnie kochać. Miłość to m.in. cierpienie, gdy tej osoby nie ma blisko. Serce się tego obawia. Serce zranione pewnie jeszcze bardziej. To tak ode mnie.
OdpowiedzUsuńps.
Przy okazji zapraszam do siebie na bloga wierszem pisanego, gdzie są zawarte wątki filmowe, muzyczne, a przede wszystkim również życiowe. Bo życie też pisze własne historie...
Świetny rozdział <3
OdpowiedzUsuńJejku Marco jaki słodziak <3
Czekam na kolejny i zapraszam do siebie ;3
Buziaki ;*
Rozdział cudny. <33
OdpowiedzUsuńMarco słodziak. :D
Czekam na następny z niecierpliwością. :3
Dopiero znalazłam Twojego bloga, ale jest ciekawy i na pewno będę wpadać ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do nas ;p
-Kamila ;>
Weszłam na tego bloga i rzuciłam wszystko by nadrobić rozdziały, których nie czytałam. Masz naprawdę duży talent, z ogromną przyjemnością czyta się to co piszesz :)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się ta historia, nie wiem jeszcze jak się rozwinie ale na pewno będzie świetnie, ponieważ po pierwszych rozdziałach widać, że świetnie piszesz :)
No i oczywiście ogromny + za mojego ulubionego bohatera, Marco <3
Czekam więc na kolejny rozdział :)
Pozdrawiam, Nika.
Dobrze, że zajrzałaś do mnie, bo dzięki temu mogłam poznać Twoje opowiadanie!:*
OdpowiedzUsuńJest świetne!
Wspaniały rozdział! Dzięki, że zostawiłaś u mnie link, bo na pewno będę czytać :) Zadziorny Reus, najlepszy!
OdpowiedzUsuńZ wielką niecierpliwością czekam na następny rozdział :)
Pozdrawiam, Wiktoria :*